niedziela, 28 sierpnia 2011

Faux pas w dobrym stylu


TU, tylko sie przebieramy, Nie ubieramy a Faux pas to cała esencja ekstrawagancji.
Tak jak w zyciu w kreowaniu siebie i swojego stylu tez trzeba miec koncepcje. Puszczamy sie bezpiecznych połączeń, nudnych kolorów i mało ekscutujących form. Opuszczamy szarą bezpieczną strefę.
Tak zwana Pani E., była przyjaciółka, którą spotkałam dawno temu w centrum handlowym, na widok wskazanej przeze mnie torby – białej w zielone i brązowe koliste formy ze srebrnymi akcentami – zapytała retorycznie z negatywnym pokpiwaniem: ‘Ale do jakich butów byś ją nosiła?’.
Pani E. przeszła na ciemną stronę identycznych plastikowych kubków jednorazowych.
Podejrzewam, że może żółte lub czerwone, nawet! W taki właśnie sposób ta torba pozostała jedynie wspomnieniem. 
Wystrzegajmy się rad Pani E., wstrzemięźliwych, zachowawczych, mdłych, pozbawionych przygody. O ile bezpieczniej jest pozostać w mroku i nie narażać się na krytykę, która jest w przypadku glamour podszewką, tym łatwiej nie zaliczać się do glamour ekstrawagantów.
Nie trzymamy się kurczowo połączeń: kolor butów do koloru torebki. 
Ostatnio staram się uruchomić nowy pomysł na siebie – ‘Zostaw torbę w domu’. 
Fatalne zasady to max. dwa kolory na sobie. Ciemne i ostre kolory lakieru do paznokci na wieczór, a ...bezpłciowy...french manicure na dzień. Szminka na dzień lekka, szminka na wieczór ciężka. 
Ja osobiście pomykam w czerwonej szmince grubo przed godziną 12.00, jeśli akurat jestem w rozruchu. Uwielbiam ciężko położony eye liner i białą porcelanową skórę.
(Oczywiście każda dama wie jak umalować się na wieczór.)

Nie mylimy tego z wszechobecnym porno chick!!! Mini odkrywające najczęściej nierówności skóry tuż pod pośladkami możemy pociąć nożyczami, żeby nie kusiło. Namiot tylko w terenie, nigdy na sobie. Nie wychodźmy z domu tylko w rajstopach – ostatni nurt tego wieku. 


Przezroczystość jest jak broń palna, trzeba naprawdę dobrze nią władać aby się nie postrzelić.

Czemu nie spróbować popatrzeć na siebie jak na obraz. Trochę koloru dodać tu i tu i tam. Coś zaskakującego. Coś szokującego za co pani na poczcie może udawać, że nas nie widzi i nie słyszy. Myśl forma – kontrast – biel – czerń – czerwień.
Simon Doonan
Simon Doonan doszedł do wniosku, że wraz z trzydziestymi urodzinami przychodzi czas na wybranie tej jednej jedynej szminki, która będzie z nami zawsze.
- rozmazana na twarzy kiedy będziemy krzyczeć w trakcie porodu
- kiedy będziemy na pogrzebie całować ciała zmarłych rodziców pozostanie na ich policzkach
- jeśli kiedykolwiek zostaniemy zatrzymane za jazdę pod wpływem alkoholu pozostawimy tą szminkę na baloniku.
- ta właśnie szminka będzie wsiąkać w zmarszczki na około ust aż do śmierci
Aby wykonać to zadanie na ‘wybór szminki’ wybieramy się już wstawione. Pani sprzedająca i doradzająca jest ostatnią osobą, którą pytamy o zdanie. Bez presji, ignorując ją spędzamy czas przy jej stanowisku. Najlepiej wymalować sobie różnymi szminkami jedną rękę, potem drugą. Przyjrzeć się nazwom i przede wszystkim tym się kierować. Może Violent Scream albo Funny Face.
Kiedyś utknęłam z Drop Red. Obecnie wszystko wskazuje na to, że umrę z jedną z tych dwóch na ustach: Bingo Russian Roulette i Rouge Flamboyant.

Świat jest pełen nudnych czynności np: trzymanie parasola. Podstawą jest trzymanie go zawsze wyglądając elegancko.


Zawsze lepiej więcej niż mniej. Przesada to moja walka z nudą, która opanowała tą cywilizację, moja ulubiona ścieżka do Faux pas. Taki zgrzyt to przyprawa, pieprzyk. Coś co pozostanie gdzieś tam, w kimś, w jakiejś wewnętrznej warstwie – w jakiej? 
To już nas nie obchodzi.





Kiedy przebrane pojawimy sie ostatecznie na chodniku, nie chowamy się w pierwszym napotkanym sklepie i nie poruszamy sie tylko przy scianach. 

Brak komentarzy: